Starożytne rzymskie „bramy piekielne”: tajemnica śmiercionośnej jaskini Hierapolis

()

Jaskinia zwana Bramą Piekieł (łac. Plutonium), położona w granicach starożytnego Hierapolis, od dawna uważana jest za wrota piekieł: oddech starożytnego rzymskiego boga podziemi Plutona w tym miejscu był tak zabójczy, że wszystkie zwierzęta zginęły, ledwie pogrążając się w mistycznej mgle . Po tysiącach lat naukowcy w końcu rozwiązali zagadkę tego strasznego miejsca.

 

 

W 2011 roku archeolodzy z Uniwersytetu w Salento przeprowadzili wykopaliska we Frygii, starożytnym królestwie na terenie dzisiejszej Turcji. Niedaleko ruin starożytnego Hierapolis odkryli tajemniczą jaskinię. Według informacji historycznych w miejscu tym znajdował się kiedyś Pluton – świątynia poświęcona bogu zmarłych, śmierci i zaświatów Plutonowi. Sama jaskinia, z której nieustannie wydobywają się chmury gęstej, gęstej pary, była uważana za bramę do królestwa Plutona. Otaczał go sztuczny staw, nad którym górowała niewielka arena: siedzący na niej ludzie mogli obserwować proces składania ofiar.

W wypełnionej parą kałuży kapłani świątyni – eunuchowie Galów – przyprowadzili różne zwierzęta, towarzysząc im na pewną śmierć, ale oni sami pozostały przy życiu. Na podstawie notatek starożytnego greckiego historyka Strabona z reguły ofiary składano przed świtem. Ponadto wspomniał, że sprzedawano publiczności małe zwierzęta, takie jak wróble, aby ludzie mogli złożyć je w ofierze własnymi rękami i kontemplować natychmiastową śmierć ptaków.

Opis szybkiej śmierci zwierząt zainteresował archeologów, którzy postanowili odkryć tajemnicę śmiercionośnej jaskini Hierapolis. Podczas pełnoetatowych badań lokalizacji starożytnej świątyni byli przekonani, że jej niszczycielski wpływ zachował się nawet po 2200 latach. Za pomocą przenośnego systemu analizy gazów naukowcy odkryli, że „bramy piekieł” są źródłem dwutlenku węgla, którego stężenie wewnątrz basenu ofiarnego waha się od 4 do 53%, a w samej grocie powietrze ma 91 % nasycony gazem. O śmiercionośnym wpływie jaskini świadczyła obecność na dnie basenu martwych owadów, ptaków i małych ssaków. W ciągu dnia „jezioro” gazu podnosi się o ok. 40 cm, jednocześnie maksymalne stężenie obserwuje się na wysokości do 10 cm, następnie gęstość gazu stopniowo spada do 35%, a przy poziom wzrostu człowieka, jego treść praktycznie nie odbiega od normy.

Wykopaliska w Turcji/Zdjęcie: Francesco d’Andria

Praktyka składania ofiar w godzinach porannych wynikała z faktu, że najgrubsza warstwa trującego gazu docierała w nocy, aż została rozproszona przez wiatr i światło słoneczne. Tak więc w specjalne dni kapłani mogli składać w ofierze duże zwierzęta. Narządy oddechowe nawet najwyższego byka pozostawały w „jeziorze” dwutlenku węgla na wysokości 60-90 cm, a same galasy zawsze trzymały się prosto, wznosząc się ponad trującą zasłonę. Co więcej, czasami kapłani wspinali się na skały niewidoczne z areny ze względu na gęstość gazu, aby wyglądać na jeszcze wyższych i silniejszych. Taki ruch był spektakularną demonstracją potęgi bogów i ich świty.

Zdjęcie: Francesco d’Andria

Zdjęcie: Francesco d’Andria

Tutaj archeolodzy odkryli pozostałości świątyni – kilka półkolumn, na których zachowały się inskrypcje poświęcone bogom świata umarłych, Kore i Plutonowi.

Pozostałości półkolumn z inskrypcjami. Zdjęcie: Francesco d’Andria

A także pozostałości basenu i schodów prowadzących do jaskini. Z tych stopni pielgrzymi obserwowali święte obrzędy kapłanów.

Schody prowadzące do jaskini. Zdjęcie: Francesco d’Andria

Dwa tysiące lat temu „oddech Plutona” i jego wpływ na ofiary świątynne można było wytłumaczyć jedynie siłami nadprzyrodzonymi. W naszych czasach naukowcom udało się odrzucić mistycyzm i znaleźć najprostsze i najbardziej realistyczne wyjaśnienie fenomenu plutonu frygijskiego. Zespół archeologów i wulkanologów ustalił, że trujący „oddech” faktycznie pochodzi ze szczeliny głęboko w jaskini. Starożytne ruiny Hierapolis i świątynia Plutona znajdują się w strefie aktywnej sejsmicznie w miejscu wielokrotnych przemieszczeń skorupy ziemskiej. Efektem tej działalności jest obfitość źródeł termalnych i obszarów odgazowania geogenicznego, podczas którego ze skorupy ziemskiej ulatniają się gazy o wysokiej zawartości dwutlenku węgla, helu i radonu.

Jeden ze współczesnych martwych ptaków jest ofiarą śmiertelnej jaskini Zdjęcie: Francesco d’Andria.

Te opary najwyraźniej były również źródłem halucynacji dla tych pielgrzymów, którzy mimo to wykąpali się w basenie i osiedlili się w pobliżu jaskini na noc oraz wzięli te halucynacje za przepowiednię przyszłości.

W listopadzie tego samego roku odnaleziono tu marmurowy posąg trójgłowego psa Cerbera, który jest zawsze obecny na przedstawieniu Królestwa Umarłych. Pilnuje, żeby nikt nie wyszedł. I tutaj znaleźli kolejnego strażnika podziemia – kamienny posąg zwiniętego węża.

Znaleziska te potwierdziły, że jaskinia odkryta przez archeologów wiosną 2013 roku w Turcji to rzeczywiście „bramy piekielne”.

Znaleźliśmy pozostałości świątyni, basen i schody do jaskini – to elementy opisywane przez starożytnych historyków. Na własne oczy widzieliśmy zabójcze właściwości jaskini – kilka ptaków padło na naszych oczach. To wyjątkowe odkrycie i dołożymy wszelkich starań , aby odrestaurować to miejsce” – powiedział lider ekspedycji Francesco D’Andria.

Tak wygląda cyfrowa rekonstrukcja całego kompleksu. Napisane przez Francesco d’Andria

Tajemnica jaskini wychodzi na jaw

Przez długi czas pozostawało tajemnicą, dlaczego tylko zwierzęta przynoszone w ofierze Plutonowi, władcy królestwa zmarłych, umierają od trujących oparów, podczas gdy towarzyszący im kapłani pozostają przy życiu.

Jak przekonali się naukowcy z Niemiec i Turcji, pracujący pod kierunkiem Hardy’ego Pfanza z Uniwersytetu Duisburg-Essen, wyjaśnienie tego “cudu” jest dość naukowe i dość proste.
Miasto Hierapolis znajdowało się w jednym z najbardziej aktywnych geologicznie miejsc, dzięki czemu słynęło ze źródeł termalnych. A „Bramy Piekieł” zostały zbudowane tuż nad miejscem uskoku, to tutaj dwutlenek węgla wydostał się na powierzchnię.

Po ustaleniu źródła dwutlenku węgla naukowcy zmierzyli jego stężenie na różnych poziomach i w różnych porach dnia.

Stwierdzono, że w nocy jego stężenie jest znacznie wyższe niż w ciągu dnia. Wynika to z faktu, że w ciągu dnia dwutlenek węgla rozprasza się ze słońca, a gromadzi się w nocy. Zauważono również, że jego stężenie było zależne od wysokości – im wyżej od podłogi areny, tym stężenie gazu było większe. Naukowcy ustalili, że najwyższe stężenie śmiercionośnego gazu obserwowano o świcie, kiedy nawet na wysokości 40 centymetrów od podłogi osiągało śmiertelne wartości. I wyżej zeszła w dół. Ofiary składano zwykle o świcie, a zwierzęta ginęły od nadmiaru gazu nagromadzonego w nocy. A ludzie, których wzrost jest wyższy niż zwierzęta, pozostali przy życiu. Być może nawet stali na skałach, aby być wyżej.

Położenie Hierapolis i świątyni Plutona na mapie ze znanymi uskokami, zrębami (wyniesionymi odcinkami skorupy ziemskiej) i rowami (obniżonymi odcinkami skorupy ziemskiej) / Archaeol Anthropol Sci

 

Żródło: knowhow.pp.ua

Jak ciekawy był ten artykuł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!